poniedziałek, 31 stycznia 2011

Przekonując się do fuksji...

A ten mój wytwór szanowny małżonek raczył nazwać "wodorostem". Nie jest to żaden autorski projekt, ale ciekawostka z gatunku "czego to ludzie nie wymyślą", wzór podpowiedziany przez producenta bardzo oryginalnej włóczki, na którą przez przypadek trafiłam.
Takie falbaniaste cuś, tutaj na tle nowego elementu w naszej kuchni. Kochajmy etnodizajn!!!

1 komentarz: