wtorek, 14 grudnia 2010

Święty Mikołaju...

Bardzo Cię proszę: przynieś mi nowy aparacik...!

czwartek, 4 listopada 2010

Kwiatki Jagódki

Inspiracją była piękna włóczka - gruba bawełna upolowana gdzieś-kiedyś. Potem już wiedziałam jak moje dzieło ma ostatecznie wyglądać, ale trzeba było wymyślić jak to osiągnąć czyli pokombinować.
Trochę motywów i ściegów szydełkowych, trochę "drucianych" i wizję udało się urzeczywistnić :)
Jagódka ogląda się w lustrze, pokazuje nam, że ma kwiatki - podnosi do nosa i wącha ;)
Niestety mój aparacik coraz gorzej działa - boję się, że będę miała problemy z dokumentowaniem...

sobota, 30 października 2010

Wełniane pomarańcze

Czyli to, czego jesienią człowiekowi potrzeba, żeby trochę radości życiu przymnożyć.
Pomarańczowe, duże, ale leciutkie i puchate. Taka zabawa formą i fakturą.

poniedziałek, 25 października 2010

Łapki, łapki, idzie zima!
 







  



Truskaweczka też dostała łapki:

czwartek, 21 października 2010

Wspomnienie z lata: moja torebeczka kwiatowo - liściasta. Zrobiłam ją w górach, ech...!!!

wtorek, 19 października 2010

Pop-artowe skojarzenia...

poniedziałek, 11 października 2010



Słyszeliście o... zamotce?
Otóż jest to taki ni to naszyjnik, ni to apaszka, ni to szalik z miękkich sznureczków. Wszystko zależy od tego, jak się owo coś udrapuje (możecie zapytać o to wujka Googla). W różnych galeriach internetowych i stacjonarnych drogie jak diabli. Zgodnie z dewizą: "wyszydełkować można absolutnie wszystko" podjęłam wyzwanie. Z efektu jestem zadowolona, jeśli nie powiedzieć "dumna" ;)


(Za to zdjęcie bardzo dziękuję J. M.)

niedziela, 19 września 2010

Będąc w Olsztynie natrafiłam na ukryty na antresoli niepozornego pawilonu prawdziwy sezam, z którego wyjść nie mogłam, tylko trwałam w zachwyceniu. W końcu wyszłam, zostawiwszy tam sporo gotówki, ale skarby, które uniosłam w zamian były tego warte. Cudowna włoska wełna z akrylem, która ma wszystkie zalety wełny, a nie ma jej wad, bardzo miękka, o pięknym splocie, w bardzo żywych barwach.
Pokombinowałam chwil kilka co z tego można wyczarować, po czym zrobiłam od ręki komplecik dla Krasnala Truskaweczki:

poniedziałek, 6 września 2010

A oto nowatorskie zastosowanie prawdziwej dratwy szewskiej:

niedziela, 5 września 2010



Pewna mała różowa świnka znalazła na plaży grosik:
na szczęście!

piątek, 3 września 2010

Cieniowane różyczki na sztyfcie, finezyjne nieco (jakieś 2 cm. średnicy) - z pięknego melanżowego kordonka upolowanego na Słowacji. W trzech kolorach:


beżowo-brązowe



błękitno-niebieskie



i prawdziwie różane

Zawsze najpierw kupuję włóczkę, a potem zastanawiam się, co można by z tego... wytworzyć... To pasjonuje szydełkowego nałogowca!

niedziela, 22 sierpnia 2010



Z Podhala przywieźliśmy prawdziwą, szorstką i surową wełnę w szarowełnianym kolorze. Zdecydowanie misie w wersji góralskiej czują się bardzo... na miejscu.
Ktoś by powiedział, że ekologicznie.

niedziela, 15 sierpnia 2010

Przy takiej upalnej pogodzie tylko ażurowe suknie mogą wchodzić w grę.
Oraz kwiaty we włosach...

wtorek, 6 lipca 2010

Nadal romantycznie i ogrodowo:
tym razem kapelutek w wersji pastelowej upięty dużym kwiatem.
Żeby jeszcze modelka była choć przez chwilę romantycznie zamyślona...!

piątek, 2 lipca 2010



Misie strasznie nie lubią być fotografowane. Są bardzo kapryśne jeśli chodzi o światło. Próbowałam im się przypodobać sadzając je w ogrodowym foteliku Jagódki.
Ten fotelik, zresztą, jest odziedziczony po mamie - taki uroczy drobiazg, który przeleżał w piwnicy wiele lat. Idealny do sesji zdjęciowych w plenerze. Na przykład w romantycznym, wydzierganym z surowej bawełny kapelutku:

czwartek, 17 czerwca 2010


A to jeszcze w maju udziergana dla córeczki bluzeczko-tunika (jak kto woli).
Z bawełny w kolorze blady lila-róż z białymi akcentami.
Zawsze się boję różowego, żeby się nie kojarzył ze stylem Barbie...

Trochę szydełkowe, trochę robione na drutach: Kapciuszki z kwiatkiem. Na cielęcej skórce, takie bardzo delikatne... Dla robaczka, który stawia pierwsze niepewne kroki.
Chyba jeszcze dorobię do nich jakieś zapięcie w kostce, bo panienka za łatwo ściąga sobie to cudo z nóżki.

A to - jak widać po kiepskiej jakości - zdjęcie z gazety, czyli z Wysokich Obcasów na Dzień Dziecka.
Jagódka wystąpiła w getrach mojego autorstwa, moich filcowych, własnoręcznie zrobionych koralach i czapeczce od cioci Sabinki. Kwiatki tu i tam również moje.

wtorek, 15 czerwca 2010


Zimowa sukienka Jagódki, wydziergana z kolorowych skrawków wełny przy dźwiękach Transkapeli. Trochę ludowych tęsknot. Noszona na białą bluzeczkę, jak zapaska...

niedziela, 6 czerwca 2010



A to letni sweterek panny Jadwigi.
Wydziergany z niebieskiej bawełny na grubym szydełku.
Kwiatek miał w zamyśle przywodzić nieco łowickie skojarzenia...
Kolczyki Sabinki:


oraz
kolczyki Mamy Sabinki:
A to kolczyki pani Weroniki:

niezapominajka biskupia



duchownik niepospolity




bławatek groźny



szalony kardynał

sobota, 8 maja 2010

A to również kwiatki z tybetańskiej łąki:

bratek



i
braciszek

niedziela, 25 kwietnia 2010


Kwiaty paproci zakwitają o każdej porze roku: np. taki Fioł Tybetański... Pełen kwietniowej beztroski, a jednak pragnie rozwijać swoją duchowość przytulając się do ubrań pięknych pań.