Bardzo, bardzo... Jak Ty to robisz - czasowo? Dla mnie to nadal zagadka. Próbowałam niedawno - Kinga porozciągała włóczki po całym pokoju, Klara się w nie poowijała, a ja się lekko zagotowałam, bo nie wiedziałam, którą gonić najpierw i co z tym szydełkiem. Poczekam do emerytury, chyba. Ściskam imieninowo, A
Faktycznie sama nie wiem kiedy, częściej jednak wieczorami, albo kiedy Michał jest w domu. Ale po prostu muszę! Zresztą takie coś jak powyżej robi się bardzo szybko. Jakbym tyle nie siedziała na fb to bym miała oczywiście jeszcze więcej czasu :-D No i jeszcze znajduję czas na żoliborskie radzenie. Osobiście podejrzewam, że to aura dzielnicy daje energię;-) Aha - a Jagódka musiała się nauczyć, że nie wolno bawić się mamy zabawkami, tak jak i długimi kolczykami - może sprezentuj córom po motku włóczki, żeby Twój zostawiły w spokoju? Ściskam i dziękuję kochana!
Ja matka strachliwa jestem - jak jedna się owija, a druga (silniejsza) ciągnie, to... no nie mogę. Jadę za tydzień do teściów, a tam jest pod domem sklep włóczkowy jak marzenie i dziadek chętny do spacerowania... Może skończę turkusowy kapelusik dla Kingi, który zaczęłam w zeszłym roku w maju. Ciekawe, na którą teraz będzie pasował.
Takie małe cudo a tak pięknie potrafi ubarwić sukienkę...Donko, jak tak jeszcze dzięki Tobie, odwiedzę parę podobnych stron, to zupełnie się uczłowieczę. I jeszcze będą ze mnie ludzie:-)Masz wspaniałą pasję:-):-)
Jeśli spodobało Wam się coś z ogródka moich kwiatów paproci, jeśli chcielibyście je mieć u siebie, skontaktujcie się ze mną.
donkej@gazeta.pl lub
tel: +48 506 047 167
Bardzo, bardzo... Jak Ty to robisz - czasowo? Dla mnie to nadal zagadka. Próbowałam niedawno - Kinga porozciągała włóczki po całym pokoju, Klara się w nie poowijała, a ja się lekko zagotowałam, bo nie wiedziałam, którą gonić najpierw i co z tym szydełkiem. Poczekam do emerytury, chyba. Ściskam imieninowo, A
OdpowiedzUsuńFaktycznie sama nie wiem kiedy, częściej jednak wieczorami, albo kiedy Michał jest w domu. Ale po prostu muszę! Zresztą takie coś jak powyżej robi się bardzo szybko. Jakbym tyle nie siedziała na fb to bym miała oczywiście jeszcze więcej czasu :-D
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze znajduję czas na żoliborskie radzenie. Osobiście podejrzewam, że to aura dzielnicy daje energię;-)
Aha - a Jagódka musiała się nauczyć, że nie wolno bawić się mamy zabawkami, tak jak i długimi kolczykami - może sprezentuj córom po motku włóczki, żeby Twój zostawiły w spokoju?
Ściskam i dziękuję kochana!
Ja matka strachliwa jestem - jak jedna się owija, a druga (silniejsza) ciągnie, to... no nie mogę. Jadę za tydzień do teściów, a tam jest pod domem sklep włóczkowy jak marzenie i dziadek chętny do spacerowania... Może skończę turkusowy kapelusik dla Kingi, który zaczęłam w zeszłym roku w maju. Ciekawe, na którą teraz będzie pasował.
OdpowiedzUsuńTakie małe cudo a tak pięknie potrafi ubarwić sukienkę...Donko, jak tak jeszcze dzięki Tobie, odwiedzę parę podobnych stron, to zupełnie się uczłowieczę. I jeszcze będą ze mnie ludzie:-)Masz wspaniałą pasję:-):-)
OdpowiedzUsuń