niedziela, 19 września 2010

Będąc w Olsztynie natrafiłam na ukryty na antresoli niepozornego pawilonu prawdziwy sezam, z którego wyjść nie mogłam, tylko trwałam w zachwyceniu. W końcu wyszłam, zostawiwszy tam sporo gotówki, ale skarby, które uniosłam w zamian były tego warte. Cudowna włoska wełna z akrylem, która ma wszystkie zalety wełny, a nie ma jej wad, bardzo miękka, o pięknym splocie, w bardzo żywych barwach.
Pokombinowałam chwil kilka co z tego można wyczarować, po czym zrobiłam od ręki komplecik dla Krasnala Truskaweczki:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz