Trafiłam :-) Nie było to takie trudne. Śliczne te Twoje cudeńka. Jestem pod wrażeniem - ilości, pomysłów i tego, że w locie i przy córci się da. No, pięknie! Wrócę na pewno do szydełkowania, jak tylko zacznę ogarniać. To bardzo uspokaja, zupełnie jak lepienie pierogów, co też bardzo lubię - nawet bardziej robić niż jeść. Ściskam
Chyba nie mam wyjścia, bo Kinga zachorowała na Twojego misiaczka. Jak tylko włączam komputer, chce oglądać "dziewczynkę i misiaczka" i chodzi za mną, pytając: "uszyjesz mi takiego misiaczka". Miło, że we mnie wierzy :-)
Jeśli spodobało Wam się coś z ogródka moich kwiatów paproci, jeśli chcielibyście je mieć u siebie, skontaktujcie się ze mną.
donkej@gazeta.pl lub
tel: +48 506 047 167
Trafiłam :-) Nie było to takie trudne. Śliczne te Twoje cudeńka. Jestem pod wrażeniem - ilości, pomysłów i tego, że w locie i przy córci się da. No, pięknie! Wrócę na pewno do szydełkowania, jak tylko zacznę ogarniać. To bardzo uspokaja, zupełnie jak lepienie pierogów, co też bardzo lubię - nawet bardziej robić niż jeść. Ściskam
OdpowiedzUsuńKochana! :-)
OdpowiedzUsuńNo a może Ty najpierw zacznij szydełkować, to łatwiej będzie ogarnąć? Tak terapeutycznie ;-))))
Donko!!! Genialne spostrzeżenie! Dziękuję!
OdpowiedzUsuńMoże :-)
OdpowiedzUsuńChyba nie mam wyjścia, bo Kinga zachorowała na Twojego misiaczka. Jak tylko włączam komputer, chce oglądać "dziewczynkę i misiaczka" i chodzi za mną, pytając: "uszyjesz mi takiego misiaczka". Miło, że we mnie wierzy :-)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńHa! To trzymam kciuki!
A może jednak udałoby się spotkać? Albo może założymy własne koło gospodyń miejskich? ;-)
Jestem za!!! Mogłybyśmy szydełkować, filcować...Pomyślcie, kobiety!
OdpowiedzUsuń